Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/290

Ta strona została przepisana.

zastanawiał się w milczeniu, czy godziło się mu postąpić w ten sposób.
Tym czasem Huronowie podżegani co raz gorętszém pragnieniem zemsty, gotowali się ją nasycić przez wszystkie śrzodki okrócieństwa, jakie od wielu używane wieków, stały się pospolitemi w ich narodzie. Jedni zbierali gałęzie i robili z nich stosy koło nieszczęśliwych ofiar; drudzy czesali drewniane gwoździe do zapędzania w ciało jeńców podczas palenia ich na ogniu powolnym. Dwaj ż pomiędzy nich usiłowali nagiąć dwie młode sosenki stojące obok, żeby przywiązawszy do wierzchołków ręce Hejwarda, puścić je potém w górę. Ale te rozmaite męczarnie nie wystarczały jeszcze dla zaspokojenie zemsty Magui.
Kiedy mniej dowcipni barbarzyńcy, w oczach nieszczęśliwych jeńców, robili przygotowania tylko do zwyczajnych i pospolitych morderstw, on tymczasem zbliżył się