Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/298

Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ II.

Dobrze więc, dobrze; rzucę panów, rzucę;
Lecz nie ja będę, jeśli znów nie wrócę.
Szekspir.

Na widok nagłej śmierci jednego z pomiędzy siebie, Huronowie stanęli jak wryci; a kiedy szukali oczyma śmiałka, co był tak pewny strzału, że nie lękał się zamiast nieprzyjaciela, ratowanego trafie, imie Długi Karabin wychodząc razem z ust wszystkich, oznajmiło majorowi kto był jego zbawcą. W tejże chwili wielki krzyk odpowiedział im blizko miejsca gdzie leżały ich strzelby, i pozbawieni przystępu do broni ognistej dzicy, wściekając się ze złości, zaryczeli znowu.