Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/319

Ta strona została przepisana.

nic przy nie] wszystkie apteki; a ci hultaje zatkali je darniem, i patrz ich, bestye! nie jak ludzie, ale jak bydła udeptali ziemię!
Kiedy strzelec tak złorzeczył, Unkas nic nie mówiąc podał mu czerpach znaleziony pod gałęźmi wierzby, gdzie go niecierpliwy towarzysz nie dostrzegł, Sokole Oko zaczerpnął wody, i z wielkiém upodobaniem wychyliwszy do dna, zaczął skwapliwie wydobywać z torby resztki żywności po Huronach zabranej.
— Dziękuję, — rzecze oddając Unkasowi wypróżnione naczynie. — Obaczemyż teraz jak te włóczęgi żyją w drodze. Widzisz ich! znają się łotry na lepszych sztukach jelonka; mógłby kto powiedzieć ze umieją nawet jak najdoskonalszy kucharz rozebrać i upiec zwierzynę, a przecież wszystko surowe: Irokanin zawsze jest prawdziwym dzikim. Unkas, weź moje krzesiwko i roznieć ogień; zraz pieczystego nie zaszkodzi po tylu poniesionych dziś trudach.