Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/327

Ta strona została przepisana.

dróży na południe lub wschód jezior wielkich, nie słyszeli o zaletach tej wody. Może pan chcesz jej skosztować?
Hejward przyjął podany czerpach, lecz zaledwo wziął do ust kilka kropel wody, oddał go marszcząc się z niesmakiem. Strzelec uśmiechnął się i z miną zadowolenia poruszał głową.
— Jak widzę nie przypadła panu do smaku, — rzecze. — I ja dawniej brzydziłem się nią podobnież; ale teraz piję z upodobaniem i niekiedy z takiém upragnieniem śpieszę do tego źrzódła, jak daniel do rzeki. Najlepsze wina pewno nie tyle smakują państwu, co ta woda dzikiemu, zwłaszcza jeżeli czuje się zwątlonym na siłach, ponieważ jest wzmacniająca. Ale już Unkas upiekł pieczenię: trzeba się posilić trochę, bo jeszcze daleką drogę mamy przed sobą.
Zakończywszy rozmowę tak nagłém przejściem, Sokole Oko zabrał się korzystać z resztek jelonka pozostałych od żarłoczności