Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/34

Ta strona została przepisana.

żołnierze, nauczeni doświadczeniem, wybierali się z krwią zimną 1 bez najmniejszego pozoru nagłości; ale chociaż udawali spokojność, jednak z posępnych spojrzeń łatwe było poznać, że niewielką mieli ochotę do tej straszliwej wojny lesnej, co dla nich początkową jeszcze była nauką.
Słońce wsrzód potoków blasku skryło się za góry leżące daleko w zachodniej stronie, i kiedy ciemność osłoniła ziemię, ruch przygotowań do drogi w tém miejscu samotném powoli ustawać zaczął. Nakoniec i ostatnie światełka pogasły pod namiotami niektórych oficerów, drzewa rzuciły czarniejsze cienie na warownię i rzekę; w całym obozie zaległa równie głęboka cisza jak ta, co panowała nad ogromną puszczą.
Podług rozkazu wydanego z wieczora, skoro pierwszy blask zorzy zaczął odznaczać czarne postaci kilku jodeł stojących niedaleko i czyste niebo bez żadnego obłoczka odsłoniło się na wschodzie, łoskot bębnów