Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/361

Ta strona została przepisana.

— Co on mówi? — zapytał strzelec; — nie jest to ani angielski, ani indyjski język.
— Kto idzie? — powtórzyło się znowu i razem dał się słyszeć szczęk karabina poruszonego żwawo.
— Francuzi, — odpowiedział Hejward także po francuzku, gdyż równie łatwo mówił tym językiem jak swoim ojczystym. I wystąpiwszy z cieniu drzew zbliżył się do pikiety.
— Skąd i dokąd tak rano? — zapytał żołnierz.
— Odbywałem patrol i wracam do siebie.
— Mam więc przed sobą oficera Króla Jegomości?
— Nieinaczej, mój towarzyszu; albożeś myślał ze oficera wójsk angielskich? Jestem kapitan strzelców.
Hejward tak mówił, bo poznał z munduru ze szyldwach był grenadyerem.
— Mam tu z sobą córki komendanta twierdzy William Henryka, które zabrałem