Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/363

Ta strona została przepisana.

Oko, kiedy się już oddalili znacznie, spuszczając korek na pierwszy odwod i niedbało zarzucając strzelbę na ramię. — Poznałem od razu że to musi bydź Francuz, i dobrze poradził sobie że zaczął z nami łagodnie, bo inaczej mógłby powiększyć towarzystwo swoich rodaków na dnie stawu. Ani wątpić, był to człowiek żywy; duch nie władałby karabinem tak silnie i zręcznie...
Przeciągły jęk wychodzący z nadstawa i tak żałobny, ze przesądnemu człowiekowi mógłby wydać się głosem mary grobowej, przerwał słowa strzelca.
— Tak, był to człowiek żywy; ale czy żyje jeszcze, można wątpić o tém, — odpowiedział Hejward, widząc że Szyngaszguka nie było.
Kiedy to mówił, dał się słyszeć plusk, jakby ciężaru rzuconego do wody, a po nim znowu głęboka cichość nastapiła. Wśrzód coraz bardziej przykrej niepewności, czy jechać dalej, czy czekać na nieobecnego to-