Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ V.
„Któżby zniósł męki długiego rozstania,
Gdyby nie słodka nadzieja nagrody
Rowe.
Góra na której znajdowali się wędrowcy nasi, przeszło na tysiąc stop wznosiła się nad poziom doliny. Byłato piramidalna opoka wysuniona nieco naprzód z owego łańcucha wyżyn, co wiele mil ciągnąc się w dłuż zachodnich brzegów jeziora, rozsypuje się na urwistej skały, zrzadka zielonemi drzewami upstrzone, i nieładem ucieka do Kanady. U podnoża ich, południowy brzeg Horykanu ogromnym półkolem wbiegał między dwie góry na nierówną i