Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/382

Ta strona została przepisana.

oni pomyślą że to wycieczka z twierdzy, będą wołali o posiłek, i nim się go doczekają, już będziemy bezpieczni.
Projekt był dowcipny, ale skutek niepomyślny. Pierwszy ogień ręcznej broni ściągnął już uwagę całego obozu; drugi dopiero, poruszył wszystkie wojska od podnoża gór aż do brzegów Horykanu. Bębny ze wszech stron uderzyły trwogę i dał się słyszeć rozruch powszechny.
— Otoż zwróciliśmy na siebie całe ich wojsko, — zawołał Hejward, — uciekajmy przyjacielu, uciekajmy, idzie tu o życie nas wszystkich.
Strzelec radby był pójść za tą radą, ale w chwili trwogi i zamięszania stracił kierunek i niewiedząc gdzie się udać, próżno oba policzki wystawiał na działanie wiatru; powietrze było zupełnie spokojne. W tak ciężkim kłopocie Unkas znalazł miejsce, gdzie kula przechodząc lasem zerwała trzy kępiny.