Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/391

Ta strona została przepisana.

i żołnierze wojsk francuzkich, bawili się rybołówstwem i polowaniem.
Widok ten był spokojny i razem pełen życia. Przyrodzenie było jednostajne i wspaniałe; a człowiek stawił obok niego sprzeczność rozmaitości i ruchu.
Dwie chorągiewki białe, godła chwilowego zawieszenia, nie tylko walk lecz i nieprzyjaźni, ulatywały cicho, jedna na rogu twierdzy wchodzącym w jezioro, druga na pierwszym namiocie obozu Montkalma. Nieco dalej za niemi, w długich zwojach powiewały dumnie współzawodniczę sztandary Anglii i Francyi.
Kilkudziesiąt młodych, wesołych i płochych Francuzów, ciągnęło sieć poza piaszczystym brzegu jeziora, prosto przeciw milczących natenczas dział nieprzyjacielskich. Gromady żołnierzy grając w rozmaite gry u podnoża gór, wzruszały ich echa okrzykami radości. Jedni chcąc zblizka widzieć, jak się powodziło rybakom i myśliw-