Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/392

Ta strona została przepisana.

com biegli do brzegu; drudzy żeby mieć pod okiem razem wszystkie części rozległego obrazu, wdzierali się na skały; inni przy bębnie i piszczałce tańcowali i śpiewali wśrzód koła Indyan, ciekawością wywołanych z lasów i stojących w niemem zadziwieniu. Słowem cały ten widok oznaczał raczej dzień uroczystości wesołej, niżeli godzinę skradzioną trudom i niebezpieczeństwom wojny.
Dunkan kilka minut przypatrywał się temu widowisku, oddany myślóm jakie w nim wzbudzało, lecz kiedy wtém usłyszał stąpanie ludzi idących po za wale do tyle kroć już wspomnianej furtki, zbliżył się nad brzeg baszty i postrzegł oficera francuzkiego prowadzącego strzelna pod strażą. Sokole Oko, bez swej ulubionej broni, bez danielówki, jak ją nazywał, z rękoma w tył związanemi, szedł smutny i znużony. Można było widzieć na jego twarzy wstyd i zmartwienie, iż się dał pojmać