Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/399

Ta strona została przepisana.

— Wierność Długiego Karabina oddawna jest mnie znajoma i bynajmniej nie wątpię o niej, chociaż szczęście zwykle mu przyjazne odstąpiło go nakoniec. Montkalm schwytał jego i przez swoję przeklęty grzeczność francuzką odesłał mi, rozkazując powiedzieć, że ponieważ wie jak wiele stoję o tego biegusa, nie chce mię pozbawiać jego usług. Otoż masz, majorze, prawdziwie jezuitski sposób doniesienia korpus o przykrym wypadku!
— Ale jenerał Web,...pomoc której oczekujemy....
— Czyż nie patrzałeś w stronę południową? Czy nic tam nie postrzegłeś? — zawołał komendant z uśmiechem pełnym goryczy; — oh, oh! jesteś młody, jesteś zbyt wielka gorączka, majorze, nie dajesz tym ichmościom czasu przyjśdź do nas!
— To więc idą? posłaniec mówił że już idą?
— Idą, tylko kiedy i kędy przyjdą, te-