Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/408

Ta strona została przepisana.

— Komendant pański jest pełen odwagi, nikt lepiej nad niego nie potrafi opierać się szturmowi; ale tak długo idąc za natchnieniem męztwa, czy nie czas byłoby już usłuchać głosu ludzkości? Równie jedno jak drugie zaleca bohatera.
— My te dwie zalety uważamy za nierozdzielne, — odpowiedział Dunkan z uśmiechem; — lecz kiedy pan dajesz nam tysiące pobudek do ubiegania się o pierwszą, nie widzimy jeszcze żadnej szczególnej przyczyny do okazania drugiej.
Montkalm ukłonił się takie, ale z miną człowieka nie tak mało wyćwiczonego żeby pochlebne słowa mogły go ułudzie; i dodał:
— Może też moje lunety źle pokazują i mury państwa lepiej oparły się naszej artyleryi niżelim mniemał. Pan wiesz zapewne, jaka jest siła nasza?
— Różne w tym względzie mamy doniesienia, — odpowiedział Hejward niedbale; —