Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/416

Ta strona została przepisana.

— I cóż? co miałaś powiedzieć o nim? — zapytał Munro, nie zmieniając swojej postawy. — On teraz szpaczkuje z markizem w obozie francuzkim, dokąd go posłałem. Ach! jużeś powrócił majorze, — mówił dalej, skoro się Dunkan zbliżył; — jesteś młody, a zatem prędki. No dzieci, idźcie sobie! Co tam jeszcze? Czy wam się zdaje, ze na odurzenie głowy żołnierza nie dość jest rzeczy, bez waszego paplania?
Kora już była odeszła, Alina pobiegła za nią z uśmiechem na ustach.
Munro zamiast tego coby miał pytać majora o skutku poselstwa, przechodził się długo z rękoma w tył założonemi i z głową spuszczoną na piersi, jak gdyby cóś rozmyślał głęboko, a po tém podnosząc na Dunkana oczy jaśniejące miłością ojcowską, zawołał:
— Wyborne córki, Hejwardzie! Któżby będąc ich ojcem, nie pysznił się z tego.
— Mnie się zdaje, że P. Półkownik wie już wszystko, co myślę o nich.