Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/417

Ta strona została przepisana.

— Wiem, wiem i pamiętam ze w dzień waszego przybycia do twierdzy zacząłeś był otwierać się przede mną z, twojemi uczuciami w sposób bynajmniej nie przeciwny mej woli, ale przerwałem ci jedynie dla tego, iż uważałem za rzecz nieprzyzwoitą staremu żołnierzowi, myśleć o ślubowinach i uciechach, kiedy nieprzyjaciele jego króla nieproszeni mogliby zawitać na wesele. Z tém wszystkiem postąpiłem podobno niesłusznie, Dunkanie. Tak jest, niesłusznie, i za to gotów jestem teraz wysłuchać co masz powiedzieć.
— Jakkolwiek to miłe zapewnienie, wielką czyni mi przyjemność; uważam jednak sobie za powinność donieść wprzód panu co markiz....
— Niech go djabli tego francuza i z całém jego wojskiem! — zawołał weteran marszcząc brwi. Montkalm nie ma jeszcze w ręku William Henryka, i nigdy mieć nie będzie; jeżeli Web postąpi jak powinien. Nie, mój panie,