Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/421

Ta strona została przepisana.

ne, nadzwyczajny sprawiło skutek. Młodzieniec w milczeniu czekał odpowiedzi, a stary półkownik jakby wzruszony gwałtownie i w przykrych pogrążony myślach, wielkim krokiem przebiegał pokoj. Po kilku minutach nakoniec Munro zatrzymał się przed Hejwardem, spojrzał mu oko w oko, i zmuszając do mówienia drżące swe usta, odezwał się mocnym głosem:
— Dunkanie Hejwardzie, kochałem cię przez miłość ku temu, czyją krew masz w swych żyłach. Kochałem cię przez wzgląd na twoje własne przymioty. Kochałem cię z przekonania, że będziesz mógł moję córkę uszczęśliwić; ale przychylność ta zmieniłaby się w nienawiść, gdybym był pewny że tak jest w istocie, jak myślę!
— Niech mię Bóg strzeże, żebym miał cokolwiek uczynić, powiedzieć, lub pomyślić, coby mogło tak okrótną zmianę sprawić! — zawołał Hejward śmiałem okiem wytrzymując wlepiony i przenikliwy wzrok