Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/426

Ta strona została przepisana.

niejacą w bezżenstwie; więcej jeszcze: przebaczyła mi wiarołomstwo, a będąc już panią swojej woli, oddała mi rękę...
— I została matką Aliny! — podchwycił Hejward z pośpiechem, który mógłby niebezpiecznym bydź, dla niego, gdyby stary półkownik w tej chwili mniej był oddany wspomnieniom bolesnymi.
— Tak jest, — odpowiedział Munro, — i ten drogi upominek dla mnie opłaciła życiem; ale pewno, jest ona świętą w niebie; nie przystoi człowiekowi stojącemu nad grobem szemrzeć na los tak pożądany. Rok tylko żyła ze mną... krótki przeciąg szczęścia dla kobiety, która całą młodość w udręczeniu przepędziła.
Munro zamilkł, a jego smutek niemy tak był poważny i uroczysty, że Hejward nieś śmiał jednego słowa wymówić. Starzec jakoby zapomniał że miał świadka: wzruszenia jego i twarzy malowały boleść głęboką, i bujne łzy skropiły mu policzki.