Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/432

Ta strona została przepisana.

postrzegł białe pióra pływające nad kapeluszem Montkalma, zaiskrzyły się mu oczy i odrodził się w nim ogień lat młodych.
— Powiedz naszym, majorze, — rzecze z cicha do Dunkana, — niech się mają na baczności i będą gotowi za pierwszym znakiem użyć broni, bo co można wierzyć tym Francuzom? Tymczasem nie pokazujmy przed nimi najmniejszej trwogi. Rozumiesz mię, Hejwardzie?
Turkot bębnów francuzkich, nie pozwolił mu mówić dłużej; kazał na to hasło odpowiedzieć podobnież; obie strony wysłały po jednym oficerze z chorągwią białą, i ostróżny Szkot zatrzymał się na miejscu. Montkalm w postawie pełnej wdzięku zbliżył się do grona nieprzyjaciół i starego ich wodza powitał, zdjęty kapelusz spuszczając tak nizko, że aż kita dotknęła się ziemi. Powierzchowność Munra mogła bydź bardziej męzka i wspaniała; ale brakowało mu ukształcenia i ujmującej grzeczności jene-