Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/468

Ta strona została przepisana.

nym uśmiechem jednę rękę wyciągnął ku niej na znak, że gotów uczynić zamianę, a w drugiej trzymając niemowlę za nogę kręcił je koło głowy, jak gdyby chciał pokazać przez to ile przywiązywał ceny do żądanego okupu.
— Na! — bierz! — oto masz! — bierz wszystko! — wołała przerażona matka ledwo mogąc oddychać, i drżącą ręką zrzucając z siebie odzienie, jakie tylko naprędzce zdjąć mogła; — bierz wszystko co mam, a oddaj mi dziecko!
W tém drugi Huron podpadł i chwycił szal na powietrzu. Dziki stratą upragnionej zdobyczy wzburzony do wściekłości, zdeptał inne sprzęty ofiarowane jemu i roztłukłszy głowę dziecka o kamień, drgające jeszcze członki rzucił matce pod nogi. Nieszczęśliwa na moment zmieniła się w posąg. Obłąkane jej oczy utkwiły się bez ruchu w martwe jestestwo, co przed chwilą na jej łonie tak mile uśmiechało się do niej.