Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/51

Ta strona została przepisana.

tuż za niém dziwny człowiek opisany w poprzednim rozdziale, pędził na swojej chudej klaczy ile tylko mógł ją skłonie do pośpiechu, bez narażenia się na wyraźne odmówienie. Podróżni nasi, w krótkim przedziale od kwatery Weba do wyjścia z obozu, nie mieli zręczności postrzedz szczególniejszej osoby zbliżającej się teraz do nich. Lecz jeżeli ten człowiek stojąc, mógł wysokością swoją zająć oczy niespodzianie nań zwrócone, nie mniej téż, siedząc na koniu, dziwił zgrabném ułożeniem kolosalnej swej postawy.
Chociaż bez ustanku kłół ostrogą żebra swojej klaczy, tyle tylko zdołał wymódz na niej, że tylne nogi dźwigała ruchem czwałowym, kiedy przednie nie długo zgadzając się z niemi, powracały znowu do kłusu i często złym przykładem gorszyły swe siostry. Nagły ten przeskok z jednego do drugiego biegu sprawiał takie złudzenie wzroku, że major doskonale znający się na ko-