Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/514

Ta strona została przepisana.

dnoszą nogę wysoko i stąpają mocno; bo tez człowiek pjany, czy on czerwony czy biały, zawsze pewniejszej potrzebuje podpory. Zupełnie ta sama szerokość i długość. Obacz i ty Sagamorze; wszak nie raz mierzyłeś ślady tego gada, kiedyśmy ścigali go od skały Glenu aż do zrzódła zdrowia.
Dopiero Szyngaszguk ukląkł z kolei, lecz spojrzał tylko i wnet powstając wymówił poważnie chociaż z cudzoziemska, słowo Magua.
— Tak, — rzecze Sokole Oko, — jużto rzecz pewna; panienka z czarnemi włosami i Magua, przechodzili tędy.
— A Alina? — zapytał Hejward z drżeniem.
— Jeszcze nie postrzegliśmy żadnego jej śladu, — odpowiedział strzelec wodząc natężony wzrok po drzewach, krzakach i ziemi. — Ale co ja tam widzę? Unkas,