Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/516

Ta strona została przepisana.

ziemię, a czoło opierając na końcu lufy, z miną widocznej wzgardy; — mają przyjaciela, który będzie im gwizdał wiele zechcą. Ale czy ubije on dla nich daniela na obiad? Czy po mchu na drzewach pozna kędy iść trzeba? Czy zdejmie Huronowi głowę w ich obronie? Jeżeli z tego wszystkiego nic dokazać nie może, każdy przedrzeźniacz którego zobaczą w lesie, tyle wart co on. No cóż, Unkas, nieznajdujesz nic podobnego do śladu takiej nogi?
— Oto zdaje się że człowiek tu stąpił, — rzecze Hejward z radością chwytając powód do zmienienia nieprzyjemnej dla niego rozmowy; ponieważ bardzo był wdzięczny Dawidowi, że nie opuścił sióstr nieszczęśliwych: — jak sądzisz, czy nie ślad to przyjaciela naszego?
— Ostrożniej pan z témi liśćmi, bo zatrzesz wszystko! — zawołał strzelec. — To! jestto ślad nogi, ale nogi czarnej ko-