Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/522

Ta strona została przepisana.

a tego dosyć na roztrzygnienie wszystkich moich sporów z Mingami. Jednakże chciałbym znaleść to cacko, chociażby dla tego tylko, żeby je właścicielce oddać. Byłoby to, jak ja nazywam, wybornie złączyć dwa końce długiego tropu; bo teraz rzeka Świętego Wawrzyńca, albo może już i wielkie jeziora, są między nią, a nami.
— Otóż tém bardziej niepowinniśmy się zatrzymywać, — rzecze Hejward, — prędzej, idźmy dalej.
— Młodość i gorączka jest to prawie jedno, powiadają, — odezwał się Sokole Oko Nie idziemy polować na wiewiórki, albo daniela do Horykanu wpierać: wybieramy się w drogę na wiele dni i nocy; mamy przechodzić pustynie, gdzie rzadko postaje noga ludzka. Nigdy Jndyanin nieprzedsiębierze takiej wyprawy, niepaliwszy wprzód tytuniu przy ognisku rady, i chociaż jestem człowiek biały niezmięszanej krwi bynajmniej, pochwalam ten zwyczaj, bo daje to