Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/527

Ta strona została przepisana.

gwiazdy kołysające się w ruchomem zwierciadle jeziora, ale nie mniej przeto czujne uszy, wkrótce znowu oznajmiły mu ten szelest jakby zapowiadając żeby strzegł się niewiadomego niebezpieczeństwa jakiegoś. Natężył więc całą uwagę i wyraźnie posłyszał nakoniec tentent podobny do szybko powtarzających się stąpań:
Nie mogąc dłużej przezwyciężać swojej obawy, cichym głosem zawołał Strzelca. Sokole Oko powstał, wziął rusznicę pod pachę i poszedł do majora krokiem tak leniwym, z powierzchownością tak spokojną i niedbałą, iż łatwo można był# wnosić, ile uważał się bezpiecznym w stanowisku obraném.
— Czy słyszysz? — rzecze Hejward, kiedy strzelec zatrzymał się przy nim, — jakiś szelest na równinie; podobno że Montkalm zupełnie nieopuścił zdobytego pola.
— Jeżeli tak, to lepsze uszy niż oczy, — odpowiedział Sokole Oko i krwią najzi-