Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/536

Ta strona została przepisana.

go nozdrze bardziej były otwarte niż zawsze, głowa trochę pochylona na bok jak gdyby nastawiał ucha chcąc najlżejszy szelest posłyszeć, a wzrok krótkim i nagłym zwrotem przebiegał rozmaite przedmioty.
— Patrz pan jakito dzielny wojownik! — szepnął Sokole Oko ściskając Dunkana za rękę; — wie on że najmniejsze skinienie zniweczyłoby naszę ostrożność i wydałoby nas wszystkich w łotrowskie ręce tych....
Przerwał mu błysk prochu i huk strzału, a rozpierzchnione iskry z ogniska napełniły powietrze w tem miejscu, gdzie jeszcze oczy Hejwarda z uwielbieniem wlepione były. Szyngaszguk podczas zamieszania zniknął, a strzelec odwiodł kurek i trzymając rusznicę na pogotowiu, czekał tylko żeby się nieprzyjaciel ukazał. Lecz zdawało się, że na tém próżném kuszeniu się ożycie Sagamora, skończyła się cała napaść. Dwa lub trzy razy zaszumiał szelest w oddalonych krzakach; ale