Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/547

Ta strona została przepisana.

skłonności i widoki. Dunkan tyle już znając zwyczaje Indyan, iż łatwo się domyślił w jakim celu ogień rozniecono na nowo, i dla czego dwaj Mohikanie, a nawet i strzelec poważnie usiedli pod baldakinem dymu, tak się umieścił, aby mógł widzieć wszystko co będą robili, i niezaniedbując mieć czujnego ucha na najmniejszy szelest, uzbrojony w cierpliwość na jaką mu wystarczało, czekał wypadku narady.
Po krótkiém milczeniu Szyngaszguk wziął lulkę z miękkiego kamienia krajowego bardzo starannie wyrobioną i mającą cybuch drewniany, popalił ją trochę, i oddał Sokolemu Oku, a ten w kilka chwil Unkasowi. Lulka trzy razy obeszła kolej nim którykolwiek z nich pomyślał przemówić. Nakoniec Szyngaszguk, jako najstarszy wiekiem i najwyższy z dostojności zabrał głos, wyłożył przedmiot narady i w nie wielu słowach spokojnie i poważnie