Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/549

Ta strona została przepisana.

wym pośpiechem i nie pierwej zabierał głos, aż kilka chwil w milczeniu zastanowił się nad tém, co słyszał i co miał odpowiedzieć.
Słowom Mohikanów towarzyszyły poruszenia tak naturalne i dobitne, że nie trudno było Hejwardowi domyślać się ich treści. Mowa Strzelca zdawała się ciemniejszą dla niego, bo Sokole Oko przez tajemną dumę z białej swej farby, przybrał ten zimny i nieożywiony sposób tłumaczenia się, jaki mają wszystkie klassy Anglo-Amerykanów, jeżeli żadna namiętność ich nie wzrusza. Często powtarzane jesta któremi Indyanie wyrażali rozmaite znaki pospolicie wskazujące im drogę wśrzud lasów, były dowodem, że nalegali lądem dbywać dalszę podróż; przeciwnie ręka Sokolego Oka wielekroć zwracając się ku Horykanowi mogła podawać domysł, że chciał płynąć wodą.
Zdawało się jednak jak gdyby strzelec