Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/557

Ta strona została przepisana.

jącemu, ale na drzewie i na kamieniach nie zostaje znak mokkasinów. Gdybyście państwo byli w swoich Lotach, mogłaby jeszcze pozostawać niejakaś obawa; ale mając pod podeszwami skórę danielową wyrobioną należycie, nie masz czego lękać się skał, w każdym razie prawie. Podpędź czółno dalej, Unkas; tu noga na piasku wycisnęłaby się tak łatwo, jak na maśle Holendrów nadmohawskich. Powoli! powoli! żeby czółno dna nie dotknęło; bo te łotry poznają z którego miejsca puściliśmy się na wodę.
Młody Indyanin wypełnił to wszystko, a strzelec wziąwszy deskę z pomiędzy rozwalin, oparł jednym końcem na łódce, dał znak oficerom żeby weszli po niej i umieścili się obok Szyngaszguka, a potém obejrzawszy czy niezostawili jakiego siaduj wszedł za nimi i silnym zamachem rzucił deskę daleko na gruzy rozciągające się aż do brzegu.