Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/560

Ta strona została przepisana.

li dał odpowiedź Sokolemu Oku poważnym i uroczystym tonem.
— Do samego Boga należy osądzić w tem Montkalma.
— Tak jest, co teraz to słusznie pan mówisz, bo tak każe religija i honor. Wcale inna rzecz, jednak, wysłać jaki półk grenadyerów na obronę ludu mordowanego przez dzikich; inna zaś pięknemi słowami skłonić rozgniewanego Indyanina, żeby zapomniał że ma strzelbę tomahawk i nóź pod ręką; chociażbyś pan na pierwszym wstępie przemówił do niego: mój synu. Ale dzięki Bogu, — dodał z właściwym sobie cichym śmiechem poglądając na brzeg William Henryka niknący już w pomroce; — muszą oni naszych śladów szukać na powierzchni wody, i chyba ze zawarłszy przymierze z rybami, dowiedzą się od nich jakie ręce robiły wiosłem, to nie przedzielemy się od tych łotrów całą długością