Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/564

Ta strona została przepisana.

— Nic nie masz prócz ziemi i wody, a widok zachwycający, — odezwał się Hejward rzuciwszy wzrok w kierunku wskazanym przez Szyngaszguka.
— Cyt, — rzecze strzelec. — Tak Sagamorze, ty nigdy nic nie robisz bez przyczyny. Jestto mgła tylko, ale mgła niezwyczajna. Czy widzisz panie majorze, parę zbierającą się nad tą wysepką? Jednak to nie para, bo bardziej wydaje się podobną do rozwlekłego obłoczku.
— To są wyziewy z wody.
— Tak powiedziałoby dziecko. Ale czy nie widzisz pan że te mniemane wyziewy są ciemniejsze w górze niż u dołu? Wyraźnie wychodzą z lasu leżącego na tamtym końcu wyspy. Ja powiadam panu że to jest dym, i podług mnie, wychodzi on z przygaszonego ogniska.
— Dobrze więc, przybijmy do wyspy i zaspokojmy naszę wątpliwość. Na tak małej