Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/569

Ta strona została przepisana.

ro nawet wyszedł z odrętwienia, w jakie nieszczęścia go wprawiły.
— Przybijmy do brzegu, — rzecze tonem nieustraszonego żołnierza, — wystąpmy na którakolwiek skałę i czekajmy dzikich. Niech mię Bóg broni, żebym ja sam, lub ktokolwiek co mi sprzyja, miał pokładać najmniejszą ufność w dobrej wierze Francuzów, albo ich stronników.
— Kto chce wyjsdź dobrze w sprawie z Indyanami, — odpowiedział Sokole Oko, — powinien złożyć uczucie szlachetnej dumy, a zdać się na doświadczenie ich ziomków. Skieruj się bardziej ku lądowi, Sagamorze; wyprzedzamy co raz więcej tych łotrów; ale mogą dać obrót, który nam później narobi kłopotu.
Tak się i stało: Huronowie postrzegłszy że pilnując się linii prostej zostają daleko, zwrócili się nabok i wkrótce obie łódki płynęły równolegle, ledwo o sto sążni jedna od drugiej. Dopiero niejakoś pogoń