Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/572

Ta strona została przepisana.

waż są w linii prostej, nie trudno będzie im trafić.
— Skryj się pan z półkownikiem w głąb łódki, — rzecze strzelec.
— Byłoby to zgorszeniem, gdybyśmy kryli się w chwili niebezpieczeństwa.
— Panie Boże! — zawołał Sokole Oko, — otożto odwaga białych! Ale równie jak wiele ich postępków nie zasadza się na rozsądku. Czy pan sądzisz że Sagamor, ze Unkas, że ja sam nawet, człowiek krwi czystej, wahalibyśmy się szukać schronienia, kiedy wystawiać się nie masz potrzeby? A na cóż Francuzi otoczyli marami Kwebek, jeżeli należy zawsze walczyć w otwartém polu?
— Wszystko co mówisz, mój zacny przyjacielu, — odpowiedział Hejward, — może bydź prawda; ale zwyczaje nasze nie pozwalają nam usłuchać twojej rady.
Strzały Huronów przerwały tę rozmowę; a Hejward w tymże momencie kie-