czasem w każdych trzech strzałach, pewno dwóch położy.
— Zapominasz co nas najwięcej zajmować powinno, — odpowiedział Hejward podnosząc wiosło z nowym zapałem. — Na miłość Boga, korzystajmy z czasu i zostawmy ich jak najdalej..
— Pamiętaj na moje dzieci! — zawołał Munro przytłumionym głosem i w rospaczy ojcowskiej. — Powróć mi moje dzieci!
Nałóg ulegania rozkazom zwierzchności przydał strzelcowi cnotę posłuszeństwa. Spojrzawszy więc tylko z żalem na nieprzyjacielskie łodzie, położył strzelbę w czółnie i wyręczył Hejwarda ustającego na siłach. W kilka minut za staraniem jego i dwóch Mohikanów, Huronowie zostali tak daleko, ze Hejward odetchnął wolniej i nawet zaczął cieszyć się nadzieją dojścia celu swych życzeń.
Jezioro w tém miejscu rozlewało się da-
Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/578
Ta strona została przepisana.