Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/580

Ta strona została przepisana.

jąc gładko powierzchnię Horykanu ile tylko wzrokiem mógł zasięgnąć, ukazał nakoniec towarzyszowi w odległości mil kilku u podnoża obszernego przylądku jakiś punkt czarniawy.
— Widzisz pan to? — rzecze; — i jeżeli widzisz, czy pańskie doświadczenie, albo wiadomość z książek nabyta, potrafiłyby powiedzieć panu, co to jest takiego, gdybyś sam musiał szukać drogi w pustyni?
— W takiej odległości wziąłbym to za jakiegoś ptaka wodnego, jeżeli ma to bydź stworzenie żywe.
Jestto porządna łódź z kory brzozowej, a w niej gromada przebiegłych i krwi naszej chciwych Mingów. Chociaż Opatrzność lepsze dała oczy mieszkańcom lasów, niżeli ludziom żyjącym po wsiach i miastach, gdzie mniej potrzeba dobrego wzroku; żaden dziki jednak nie ma tyle przezorności, żeby mógł postrzedz wszystkie