Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/582

Ta strona została przepisana.

znaczy. Ale słowa nic nie pomogą; trzeba pomyślić i robić.
Sokole Oko w głębokiem zadumaniu zszedł z pagórka i przybywszy do towarzyszów pozostałych na brzegu, zdał sprawę ze swoich postrzeżeń, w języku delawarskim. Nastąpiła krótka i ważna narada, a potem wykonano ułożony zamiar.
Podróżni wziąwszy na barki czółno, udali się wgłąb lasu umyślnie zostawując wyraźne ślady po sobie, przebyli małą rzeczkę i przyszli do skały tak nagiej i twardej, iż jeśliby kto ich ścigał, nigdyby na niej nie spodziewał się znaleść jakiegokolwiek znaku ich przechodu. Ztąd wrócili znowu aż do rzeczki cofając się w tył swojemi śladami, rzucili łódkę na wodę, siedli do niej i puściwszy się z biegiem strumienia, przy jego ujściu wypłynęli na Horykan. Szczęściem skała znacznie wydatna nie pozwalała widzieć tego miejsca z przylądku gdzie popasywali Huronowie;