Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/588

Ta strona została przepisana.

umfem u małego wzgórza, gdzie ziemia była nagabnięta jakby od nóg zwierzęcia jakiego. Wszystkich oczy baczne na każdy ruch młodego Indyanina, z jego ożywionej i pełnej zadowolenia postawy, powzięły wróżbę pomyślną.
— To ich ślady! — zawołał strzelec zbliżywszy się do Unkasa; — ten chłopiec ma roztropność i trafność wzroku nad swoje lata.
— Dziwna rzecz, czemu on nam pierwej już nie objawił swojego odkrycia, — rzecze Dunkan.
— Dziwniejsza byłaby, gdyby bez pozwolenia przemówił, — odpowiedział Sokole Oko. — O nie, nie; państwa. młodzieńcy biali ucząc się wszystkiego z książek; mogą myśleć że ich wiadomości, równie jak ich nogi postępują prędzej od ojcowskich; ale Indyanin młody, który nie ma