Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/590

Ta strona została przepisana.

Unkasa, wyraz przyjemnej spokojności na twarzy jego ojca, i traf szczęśliwy po czterdziesta milach drogi mianej już prawie za daremną; to wszystko ożywiło nadzieję Munra i Hejwarda. Szli krokiem sporym i z taką pewnością, jak gdyby ich prowadził gościniec bity. Jeżeli gdzie skała, krynica, lub ziemia twardsza, przerywała ciągłe pasma sladów, wprawne oczy Strzelca, albo którego Mohikana, wnet znowu postrzegały jakikolwiek znak nie daleko, i nigdy nie mieli potrzeby zatrzymać się więcej nad chwilę. Powzięta pewność przytém, że Magua obrał sobie drogę przez doliny, wyprowadziła ich ze wszelkiej wątpliwości względem kierunku ich pogoni.
Lis Chytry jednak nie zupełnie zaniechał wybiegów, jakich Indyanie zwyczajnie używają kiedy uchodzą przed nieprzyjacielem. Fałszywe ślady zdarzały się prawie wszędzie, gdzie tylko strumyk jaki, albo położenie miejsca, do zostawienia ich