Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/595

Ta strona została przepisana.

lił się przed swoimi, że ma taką nogę, co żadnych niezostawuje śladów.
Po tych słowach sam pierwszy dał przykład i wszyscy trzej nową zagrzani gorliwością, nie pominęli żadnego kamyka, żadnej gałązki suchej, żadnego liścia prawie, nieobejrzawszy miejsca ukrytego pod niemi, wiedzieli bowiem, że chytrość i cierpliwość Indyanina dochodziła niekiedy do tego stopnia, iż zatrzymując się na każdym kroku nie stąpił dalej, póki zrobionego śladu nie zatarł. Mimo tak pilne szperanie niezdołali jednak odkryć niczego.
Nakoniec Unkas ze zwyczajną sobie czynnością przeszedłszy swój wdział, umyślił zrobić z kamieni i darnia groblę w poprzek strumyka płynącego tędy. Zatrzymana woda utworzyła sobie nowe koryto, a dawne osuszone zostało. Młody Indyanin zaczął przypatrywać się schylony i wykrzyknik hug! wnet oznajmił jakieś odkrycie. Natychmiast towarzysze