Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/598

Ta strona została przepisana.

za brzegu upatrując miejsca, gdzieby wyboczył na suchą ziemię.
Prawie o pół mili od grobli Unkasa, strumyk jednym zakrętem dotykał wielkiej i zupełnie nagiej skały. Wędrowcy nasi w wątpliwości, czy Lis ze swoim orszakiem pobrnął jeszcze dalej, czy zwrócił się w bok na miejsce gdzie noga żadnego znaku uczynić nie mogła, zatrzymali się dla narady.
Wyszło to im na dobre, bo kiedy Szyngaszguk z Soklim Okiem rozprawiali jak bydź mogło, Unkas tymczasem śledząc jak było, postrzegł kępinkę mchu zdeptana zapewne przez nieuwagę, a zobaczywszy ze stopa Indyanina była palcami zwrócona do lasu, pobiegł tam natychmiast i znalazł wszystkie ślady tak wyraźne, tak rozmaite, jak te co dawały się widzieć koło stanowiska Magui. Znowu hug! oznajmiło towarzyszom odkrycie i położyło koniec naradzie.