Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/599

Ta strona została przepisana.

— No, no! — rzecze strzelec, — znaczno że dowcip indyjski ułożył to wszystko; i byłoby tego dosyć na zamydlenie oczu ludziom białym.
— Idziemyż dalej? — zapytał Hejward.
Powoli, powoli! — odpowiedział Sokole Oko, — wiemy już drogę, ale nie zaszkodzi zgruntu rozebrać rzeczy. Taka jest moja maxyma, majorze: nietrzeba nigdy opuszcać zręczności do wyczytania czegoś z tej książki, lepszej od wszystkich pańskich, którą nam Opatrzność otwiera. Wszystko już jasno moim oczom wyjąwszy to jedno tylko, jakim sposobem ten łotr potrafił przeprowadzić dwie panienki od zrzódła strumyka aż do skały, kiedy wyznać muszę, że Huron nawet miałby sobie za hańbę; kazać im brnąć przez wodę.
— A to, czy nie pomoże ci do rozwiązania lej trudności? — zapytał Hejward pokazując mu kilka gałęzi świeżo urżnię-