Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/605

Ta strona została przepisana.

pewne nadzwyczajnym rozlewem. Okrągła we dachy wybornie opatrzone przeciw zmianom powietrza, okazywały więcej staranności i przemysłu, niżeli można postrzegać we wszystkich budach krajowców dzikich, zwłaszcza kiedy te mają im służyć za przytułek doczesny na porę polowania lub rybołówstwa. Takie przynajmniej było zdanie Dunkana.
Kilka minut przypatrując się temu widokowi, postrzegł jednym razem tłum ludzi, jak się mu zdawało idących rakiem i ciągnących za sobą cóś ciężkiego, zapewne jakieś niewiadome jemu narzędzie wojenne. W tejże chwili wiele głów czarniawych ukazało się u wchodu do kilku mieszkań i zaraz brzegi jeziora pokryły się mnóstwem istot snujących się tu i ówdzie, a chociaż chód ich był czworonożny, tak jednak szybko kryły się to zadrzewa to pomiędzy swoje chatki, że nie