Tym tedy porządkiem, mimo kilka przerw, w których preludye psalmisty groziły już rozpoczęciem się długiej pieśni; wędrowcy nasi wiele powzięli wiadomości pomocnych do wykonania ich przedsięwzięcia.
Magua trzymał swoje niewolnice na górze aż póki wrzawa rzezi grasującej po równinie nie uspokoiła się zupełnie. O południu dopiero, zstąpił na dół i udał się ku granicom Kanady w zachodnią stronę Horykanu. Ponieważ zaś bardzo dobrze znał tę drogę i przynajmniej rychłej nie spodziewał się pogoni, szedł bez pośpiechu, starając się wszakże ukrywać swe ślady. Widać było z prostego opowiadania Dawida, że dzicy cierpieli tylko jego obecność, ale wcale jej nie życzyli; jednak sam Magua nawet nie był wolny od tego przesądu, który nakazuje im szanować ludzi z woli wielkiego Ducha pozbawionych rozumu. Za nadejściem nocy nie dbano ani
Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/621
Ta strona została przepisana.