Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/633

Ta strona została przepisana.

w nim obok doświadczenia, powiększył się tak dalece, iż niebezpieczeństwo stało się niejakoś dla niego koniecznie potrzebny w życiu igraszką. Nagle więc zmieniwszy swoje myśli, nie sprzeciwiał się dłużej Hejwardowi i ochoczo skłonił się mu pomagać.
— No, — rzecze uśmiechając się z miną dobrego humoru; — kiedy daniel chce rzucić się do wody, żeby mu przeszkodzić, trzeba zabiedz przed oczy, a nie z tyłu pędzić się za nim. Szyngaszguk ma w swojej torbie tyle farb, co jedna, znajoma mnie żona oficera artyleryi, która zasadza drzewa i wznosi góry na kawałku papieru. Z łaski jej można palcem dotykać obłoków; ale i Sagamor umie używać swoich kolorów. Usiądź pan na tym karczu, ręczę życiem, że zaraz zrobi on z pana tak naturalnego półgłówka, jak tylko można żądać.
Dunkan usiadł, a Szyngaszguk, który z u-