Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/634

Ta strona została przepisana.

wagą słuchał całej tej rozmowy, zaraz wziął się do roboty. Wyćwiczony w sztuce mniej więcej znajomej prawie wszystkim dzikim, dołożył wszelkiej usilności żeby nadać majorowi powierzchowność tego, za kogo chciał uchodzić. Przekreślił jego czoło rysem, który Indyanie zwykli uważać za godło spokojnego i wesołego charakteru; pilnie wystrzegał się wszystkich znaków wyrażających skłonności wojenne, pomalował na jego policzkach figury dziwaczne, słowem, przestroił żołnierza na istnego śmieszka. Ludzie podobnego usposobienia nie byli rzadkim zjawiskiem u Indyan; a ponieważ Hejward wychodząc z twierdzy Edwarda zupełnie zmienił swój ubiór i doskonale umiał po francuzku, mógł więc spodziewać się, że będzie wzięty za jakiegoś kuglarza z Tykondegory zwiedzającego pokolenia sprzymierzone.
Skoro już osądzono że w malowidle nie brakowało niczego, strzelec dał mnóstwo