Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/642

Ta strona została przepisana.

Hejward niespuszczając oka z przedmiotu swego zadziwienia.
— Więcej jednak jest przyjemności niż trudu wznosić głos na chwałę Doga, a przecież te dzieci niegodziwie nadużywają daru niebios, — odparł Dawid; — rzadko mi się zdarzało widzieć, żeby kto w ich latach miał z natury tyle nieporównanych zdolności do śpiewania psalmów; ani jedno wszakże nie chce użyć na dobre swojego talentu. Przez trzy wieczory ciągle przychodziłem tutaj, zwoływałem je do siebie, nakłaniałem powtarzać za mną pieśń świętą; lecz zawsze odpowiadały mi tylko tak przeraźliwym i niezgodnym wrzaskiem, że mnie i uszy i duszę przeszywał na wskróś.
— O kim to mówisz? — zapytał Dunkan.
— A o tych odjablętach, co tu, jak widzisz pan, tracą czas na igraszki dziecinne, którego mogłyby użyć tak pożytecznie, gdyby mię słuchały. Ale bo zbawienny przy-