Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/654

Ta strona została przepisana.

plement powiedziany Indyanóm dobrze był przyjęty. Wódz na znak zadowolenia wyciągnął rękę; wielu jego towrzyszów uczyniło toż samo, i wszyscy tłumnym wykrzyknieniem dali niby oklask mówiącemu.
Dunkan sądząc się już uwolnionym od tak kłopotliwego śledztwa, zaczął oddychać swobodniej, a mając w gotowości na wsparcie niewinnego oszukaństwa, prostą i podobną do prawdy anekdotę, powziął nadzieję dopięcia zamiaru.
Drugi wojownik powstał dopiero i po chwili milczenia jakby dla namysłu co wypadało odpowiedzieć cudzoziemcowi, dał znak że ma mówić. Lecz zaledwo otworzył usta, głuchy i ponury warchoł rozległ się po lesie, a w tejże prawie chwili zatłumił go wrzask ostry i przeraźliwy kończący się długim spadkiem głosu podobnym do żałosnego wycia wilków.
Dziki ten krzyk widocznie ściągnął całą uwagę Indyan, a Dunkana tak mocno