Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/655

Ta strona została przepisana.

przeraził, że chociaż nie wiedział ani przyczyny ani znaczenia jego, szybko zerwał się z miejsca. Wszyscy wojownicy natychmiast wybiegli z chaty i napełnili powietrze silném wołaniem, które prawie zagłuszało hałas co kilka chwil powtarzający się w lesie.
Hejward nie mogąc oprzeć się ciekawości, wyskoczył także z budy i postrzegł koło siebie bezładną tłuszczę złożoną z tego wszystkiego, co tylko żyło w obozie. Mężczyzni, kobiety, starcy, dzieci, niedołężni, słabi, słowem całe pokolenie zbiegło się tutaj. Jedni wykrzykiwali z tryumfem, drudzy klaszcząc w dłonie okazywali radość mającą w sobie coś srogiego, wszyscy nakoniec wyrażali dzikie zadowolenie, z jakiegoś wypadku niespodziewanego. Odurzony zrazu tej wrzawą, nie mógł nic pojmować, lecz wkrótce nowe zjawisko objaśniło mu całą tajemnicę.
Przy ostatku wieczornego światła można