Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/666

Ta strona została przepisana.

chlujności ohydliwej, możnaby było wziaść ją za czarownicę. Odrzuciwszy w tył lękką zasłonę pokrywającą, jej piersi, wyciągnęła długą, wywiędłą rękę, i przemówiła do niego po delawarsku, żeby lepiej mógł ją zrozumieć.
— Słuchaj ty Delawarze, — rzekła z uśmiechem szyderczym, — naród twój jest zniewieściały i motyka lepiej przystoi waszym rękom niż strzelba. Skwawy wasze dają życie danielom tylko, i gdyby niedźwiedź, wąż, lub kot dziki, urodził się pomiędzy wami, ucieklibyście wszyscy. Dziewczęta hurońskie zrobią ci spodnicę, a my wydamy cię za mąż.
Dziki śmiech rozlegał się długo po tym dowcipnym ucinku, a między chrapliwym wrzaskiem niewiast starych, dawały się słyszeć i głosy kobiét młodych. Lecz cudzoziemiec równie znosił szyderstwa jak i obelgi: stał ciągle z głową podniesioną do góry i gdyby czasami nie rzucał wzroku