Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/667

Ta strona została przepisana.

pełnego wzgardy i dumy na wojowników w milczeniu stojących za kobiétami, możnaby było mniemać, iż sądził się bydź samotnym.
Rozdrażniona spokojnością więźnia stara megera wzięła się za boki i przyjąwszy postać jaką jej nadała wewnętrzna wściekłość, wylała potok obelg których niepodobna wyrazić na papierze. Ale chociaż długim doświadczeniem wyćwiczona w sztuce urągania się z nieszczęśliwych ofiar, zjednała pod tym względem powszechną sławę u swojego narodu, chociaż z wysilenia i zapału piana wystąpiła jej na usta, niczego jednak dokazać nie mogła: ten którego chciała udręczyć, najmniejszego wzruszenia nie okazał na twarzy.
Złość z powodu tej miny obojętnej zaczęła już dotykać i dalszych widzów. Chłopiec zaledwo wyszły z lat dziecinnych, który pierwszy raz w poczet wojowników policzony został, przybył na pomoc starej