Strona:PL Kuper - Ostatni Mohikan.djvu/671

Ta strona została przepisana.

sam jeden w oddalonym kącie z głową zwieszoną na piersi i tak utulony, jak gdyby Usiłował ile możności najmniej zabrać miejsca.
Kiedy już wszyscy uszykowali się zwyczajnym sobie porządkiem, głęboka cichość nastąpiła w zgromadzeniu i wódz osiwiały przemówił do Unkasa w języku delawarskim:
— Chociaż naród twój, Delawarze, jest narodem niewiast; dowiodłeś jednak żeś godzien nazwiska mężczyzny. Chętnie podałbym ci posiłek; ale ten co je z Huronem, staje się jego przyjacielem. Wypocznij do jutrzejszego słońca, a w tenczas usłyszysz słowa rady.
— Nie jadłem siedm długich dni nocy idąc siadem Huronów, — odpowiedział Unkas; — synowie Lenapów umieją przebywać drogę prawą bez zatrzymywania się dla posiłku.
— Dwaj wojownicy moi udali się w po-